wtorek, 13 października 2009

Hajto musi zapłacić

Czekałem aż mój ulubiony portal napisze coś o sprawie Hajto vs. Górnik. Cisza. Tomek Hajto musi Górnikowi zapłacić 100 tysięcy złotych, takie są fakty. Gdyby nie dostał grosza i odszedł z klubu, miałby prawo się teraz oburzać. Hajto jednak wziął pieniądze, podpisał jakąś lolajkę i zawartej przez siebie umowy nie dotrzymał. Umów należy dotrzymywać. Kiedyś słowo było święte, ale się zdewaluowało i ktoś wprowadził zapis pisemny. Teraz to także traci na znaczeniu.

Hajto podpisał zwykłą umowę z byłym pracodawcą, który zawarł sobie klauzulę antykonkurencyjną. Hajto odszedł do innego klubu walczącego w dolnych rejonach tabeli. Górnik ma prawo dochodzić, że mógłby się utrzymać gdyby Hajto w tym meczu nie zagrał. 100 tysięcy to umowne minimum. Hajto próbując się z tego wymigać, stara się oszukać prawo.

Nie widzę, żadnych powodów, żeby Hajto miał nie płacić. Może teraz się tłumaczyć, że był przymuszony na takie warunki. Nie był. Mógł wypełnić kontrakt do końca, zarobić swoje i odejść. Zgodził się na dogodne warunki i powinien je szanować. Tak jak to zrobił Jerzy Brzęczek. Jeśli Górnik łamał warunki umowy, Hajto mógł spróbować rozwiązać kontrakt z winy klubu. Najpierw połasił się na pieniądze, a gdy złamał jedyny warunek, to robi z siebie ofiarę. Szkoda, że udaje takiego honorowego, bo to tylko jeszcze bardziej go ośmiesza.

poniedziałek, 12 października 2009

Bojkot!

Bojkotować czy nie? Paweł Czado twierdzi, że nie. Ja chcę zobaczyć pusty stadion. Oczywiście, że kadra to nie Lewandowski, Majewski, Bugdoł i Lato. To coś więcej i dlatego tej kadrze trzeba pomóc. Nie iść na mecz, zorganizować się. Iść pod siedzibę związku. Może nawet trzeba będzie rzucić kamieniem. Rewolucja. Tak blisko nie byliśmy chyba nigdy przedtem.

Zorganizowany protest kibiców w całej Polsce podczas ostatniej kolejki uświadomił mi siłę tego co się właśnie dzieje. Arsenał piosenek przez 45 minut śpiewany przez kilkadziesiąt tysięcy różnej maści ludzi z całej Polski. Kilkadziesiąt? Kilkaset tysięcy ludzi! Wyobraźcie to sobie na ulicy! Wyjść i zrobić to czego nie potrafią politycy. Takiego tłumu nikt nie wyśmieje. Janusz Atlas nie krzyknie, że to internetowa chuliganka. Zobaczą, że to prawda.

Każdy sprzedany bilet na mecz ze Słowacją to ich sukces. Im głośniej zabrzmi "Jebać PZPN", tym więcej pieniędzy w kieszeni. Czas powiedzieć dość, bo mamy tymczasowego selekcjonera, kadrę, graczy, dyrektora, rzecznika i firmę obsługującą. Tylko kibice są stali i są stale robieni w to, czym Atlas nazwał Michała Szadkowskiego. Dość! Pusty stadion i plucie na nich przy każdej okazji. Widzisz Piechniczka na mieście? Opluj go! Brązowy medal '82? Przez niego mamy sam brąz, bez medali, już od ponad 20 lat, bo on żyje w przekonaniu, że te metody się nie przeterminowały. Każdy dzień jego kontaktu z piłką oznacza powolną śmierć rodzimego futbolu.

Można to zrobić też w sposób bardziej cywilizowany. Można dofinansować związek z ministerstwa sportu. Duże pieniądze. Zrobić system akademii piłkarskich w kraju. Za 10 lat PZPN będzie uzależniony od państwa. W tym momencie się chwali, że nic mu nie można zrobić. Trzeba związek przyzwyczaić do większego luksusu i potem go odebrać. Angielski rząd nagle był w stanie postraszyć swój związek, a Anglicy takich kontraktów jak nam daje Sportfive to nawet nie czytają. Czekać aż wymrą i przyjdą inni? Lato - 59, Bednarek - 54, Greń - 46. Jak za 15 lat Greń będzie prezesem to się nie zdziwie. Chyba, że uda się to rozbić. Stracić już nic nie można. Można wiele zyskać. Nie chodzi o to, żeby ich linczować. Im trzeba pokazać ilu ludzi ich nienawidzi. W tym swoim oderwaniu od rzeczywistości myślą, że internet to czterech 15-letnich onanistów, którzy przez granie w Football Managera nienawidzą polskich trenerów. Nie isć na mecz, nie oglądać go nawet w telewizji. Po co? Po meczu dowiemy się, że Piotr Polczak to bardzo dobry obrońca na poziomie światowym. Piechniczek powie, że wybijając 15 autów na połowie rywali w drugiej połowie zbliżyliśmy się do tego co gra Brazylia, a na końcu wyjdzie Atlas i oznajmi, że kto się nie zgadza ten chuj i niech spierdala.

Jakiego poziomu sięgnęła dyskusja o polskiej piłce? Jak rzecznik może nazwać dziennikarza chujem? Jak Antoni Piechniczek może oszukiwać ludzi, że poza kamerami telewizyjnymi byliśmy lepsi od Czechów? Jak długo Stefan Majewski będzie się bawił zabawką o nazwie reprezentacja? Nie mamy piłkarzy, ligi i klubów. Bez sprawnych działaczy już tego nie zbudujemy. Pora wybierać co będą robić nasze dzieci. Albo rewolucja albo siatkówka.

czwartek, 8 października 2009

Marketingowe dno



Dziś, nie tylko ja, zostałem wprawiony w kibicowskie osłupienie. Stefan Majewski bezpardonowo oznajmił, że polskiej piłce urządzi pogrzeb. Czytam i nie wierzę. Facet krytykuje własnych kadrowiczów i właściwie siebie samego. Początkowo byłem przekonany, że to kolejne zmyślone cudo wielkogłowych redaktorów z Futbol News. Nie. Oni poważnie rozmawiali ze Stefanem Majewskim, ale zbieżność nazwisk jest przypadkowa.





Śmieszne? Mało. Odkrywcze? Mało. Fajne? Mało. Gówniane? Bardzo. Równie dobrze mogli już zapytać tego z betoniarki. On już jest rozpoznawalny. Jak widać Futbol News z braku poważnych tematów kreuje jakieś bzdety, których nie warto nawet czytać. Zastanawia mnie dlaczego ci sami autorzy są w stanie stworzyć najlepszą pozycję na rynku piłkarskiej prasy (Miesięcznik Futbol) i najgorszą (Futbol News)? Dziennikarstwo kiedyś kojarzyło mi się z pasją, powołaniem, wręcz artyzmem. Widzę dziś, że to takie samo artystyczne zajęcie jak handel odzieżą na bazarku.

Co jakiś czas internetowe pseudodziennikarstwo nabiera nas na tytułu w stylu Wisła kupiła gwiazdę (Wisła Płock gwiazdę III ligi) lub mistrz kraju ściąga skrzydłowego Barcelony (piłka ręczna). Nie można zarzucić, że te tytuły są nieprawdziwe. Można za to się solidnie poirytować. Gdyby nie fakt, że Futbol News zniechęcił mnie już dawno temu, to dzis przestałbym go kupować. Nie wchodzę już na WP, interię, onet i co tam jeszcze jest. Polski internet sportowy dla mnie nie istnieje. Podczas gdy za granicą liczą się z czytelnikiem, u nas liczy się kliknięcia. Szkoda, że nie liczą (za przeproszeniem) wkurwienia. Właściwie, to oni na to wkurwienie liczą, bo jak ktoś doda im komentarz, że się czuje oszukany to robi dodatkowy klik.

Dla mnie styl i poziom marketingu wyznacza styl i poziom prasy/internetu. Jeśli ktoś robi to w taki sposób jak Futbol News, który w moim odczuciu błyskawicznie stał się największym szmatławcem w Polsce bez wzgledu na branżę, to ja już wiem, że w środku nie ma nic ciekawego. Fakty są bowiem surowe. Pogadali z gościem, który ma zakład pogrzebowy. Co to ma wspólnego ze sportem? Nic. Nie powiedział nic odkrywczego. Takie rozmowy słyszy się codziennie. Pod blokiem, u buka, w autobusie, na meczach.

Paweł Zarzeczny stwierdzi, że to jest news. Stefan Majewski (ten od kadry) nie chce z nimi pogadać i nie powie nic barwnego, wiec trzeba spytać innego Stefana Majewskiego, a że się okłamuje ludzi, którzy cię karmią, to już głodna historyjka nie na Zarzecznego poziomie. On jest gość! On ma news! Weszło klaszcze! http://www.weszlo.com/news/3820 Ciekawe co by było gdyby taki wywiad zrobił ktoś inny?

Mnie tylko szkoda jednej rzeczy. Ktoś mógł się postarać i znaleźć gdzieś innego Pawła Zarzecznego. Ten już się mocno wypalił...

czwartek, 1 października 2009

Fakty, mity, kity i mierni trenerzy

W Fakcie ukazał się ostatnio pewien artykuł o "miernych trenerach" na ligowej karuzeli.

http://www.efakt.pl/Mierni-trenerzy-sa-w-cenie,artykuly,53455,1.html

Padają w nim naziwska Wieczorka, Płatka, Chojnackiego, Motyki i Białka.

Wieczorek:
2001/02 Odra Wodzisław 5. miejsce
2002/03 Odra Wodzisław 5. miejsce
2003/04 Odra Wodzisław 9. miejsce
2004/05 jesień Odra Wodzisław 13 punktów w 13 meczach
2004/05 wiosna Korona Kielce 1. miejsce w II lidze awans
2005/06 Korona Kielce 5. miejsce
2006/07 Korona Kielce 7. miejsce
2007/08 Górnik Zabrze 8. miejsce
2008/09 fatalny start z Górnikiem/Odra Wodzisław 12. miejsce

Nie twierdzę, że Ryszard Wieczorek jest jakimś wybitnym trenerem, ale ma na przykład bogatszą karierę trenerską niż Ryszard Tarasiewicz, który wpycha się sam do kadry, a dużo osób myśli o tym poważnie. Wieczorek ma na koncie trzykrotne 5. miejsce, a Tarasiewicz raz zajął 6. Co ciekawe obaj są w tym samym wieku. Czegoś tu nie rozumiem.

Artur Płatek jak wywalczył awans to był dobry, jak Jagiellonia zaczęła sezon w dobrym stylu, to Płatek był wręcz wyśmienity, a tylo zły PZPN nie dawał licencji na złość trenerowi, który przewyższał o głowę polską szkołę trenerów. Teraz jest "miernym cwaniakiem bez sukcesu". Miał zdobyć mistrza z Jagą? Spuścił Cracovię do spółki z obecnym selekcjonerem, więc chyba, aż tak bardzo nie odstaje poziomem od reszty krajowych strategów.

Marek Chojnacki niczego nie dostał w prezencie karierę trenerską robił od Jeleniej Góry przez Żagań i Głowno. W sezonie 2006/07 zajął 9. miejsce. 18 punktów przewagi nad strefą spadkową. Podziękowano mu, wrócił rok później w marcu i zdobył 17 z 30 punktów dających utrzymanie ŁKS. Rok później utrzymał Arkę Gdynia. Z takimi klubami i takimi graczami walczy sie o utrzymanie i spełnienie tego oznacza, bądź co bądź, sukces, a przynajmniej realizację zadania. Kasperczak nie potrafił utrzymać silniejszego Górnika, a dziś jest kandydatem na selekcjonera.

Marek Motyka. Można się z gościa śmiać, bo zaczął grać szarańczę. Tylko, że nikt inny u nas nie ma żadnego pomysłu na rozgrywanie stałych fragmentów gry. Jedni kopią kota w dupę, inni walą w wentyl, a 90% piłkarzy zamyka oczy i lutuje w środek pola karnego na wrzutkę. Może coś wpadnie. Jak trafi się w środek afery, to i tak komentator pochwali dobre dośrodkowanie. Facet coś stara się zrobić. Facetowi nigdzie nie dano popracować. Szczakowianka, Polonia, Górnik. Wszędzie syf. W Górniku wtedy największy. Z Polonią Bytom zdobył 7. miejsce w rok pracy. Dziwiłem się, że go zwolnili, nie dziwiłem się jak go wzięła Korona. No i Motyka jako "fachowiec drugiej kategorii" zajmuje 7. miejsce. Pewnie, żeby zadowolić Fakt trzeba awansować z beniaminkiem do pucharów.

Na sam koniec Janusz Białek. To już styrany weteran, najstarszy z tego grona. Przyszedł do najgorszej w I lidze Stali Stalowa Wola i na dzień dobry w Pucharze Polski odesłał z kwitkiem Lecha. Trzeba przyznać, że facet jest rzeczywiście przereklamowany. Pracuje w ostatniej drużynie I ligi. Z pewnością w Stalowej Woli zgarnia mnóstwo pieniędzy, a młodzi trenerzy gotowi poprowadzić Stalówkę do ekstraklasy muszą się kisić w niższych ligach.

Autor artykułu umiał się tylko przypieprzyć do poszczególnych nazwisk. Ma pretensje do trenerów, że są trenerami, że nie wygrywają z drużynami z dołu tabeli. Tak jakby Armin Veh był słabym trenerem w sezonie 2002/03 gdy utrzymał Hansę Rostock (był już wtedy starszy od dzisiejszego Płatka). Kilka lat później Veh wygrał Bundesligę z VFB, dzisiaj prowadzi Wolfsburg w Lidze Mistrzów.

Szkoda, że Fakt nie pokusił się o listę młodych, zdolnych trenerów, którzy nie są zatrudniani, bo Motyka i Płatek (on 2 lata temu był młody i zdolny, dziś już blokuje miejsce) zajmują im miejsca. Prawda jest taka, że w Polsce na palcach jednej ręki można policzyć trenerów, którzy potrafią odcisnąć piętno na zespole. Smuda, Urban, Skorża. Oni właściwie też nie mają wyników. Smuda przez 3 lata z Lechem nie wygrał ligi, chociaż miał dużo czasu i dobre warunki. O tym co miał Smuda Motyka z Wieczorkiem nie mogli nawet marzyć. Urban też bez wyników. Skorża mistrz malutkiego podwórka. Gdy przyszli pograć z podwórka obok, to już się wyłożył. Chciałbym, żeby Motyka lub Płatek mogli popracować kiedyś dłużej w rozsądnie budowanym klubie. Ciekawe co by z tego wyszło.

Jeszcze niedawno Michał Probierz był taką samą zapchajdziurą. Utrzymywał Polonię Bytom jak była taka potrzeba. Często zmieniał pracę. Teraz w Jadze jest na topie. Jak mu dadzą popracować, to zrobi wynik. Problemem nie są trenerzy, tylko prezesi, którzy zwalniają trenerów jak szaleni. Robią zmiany dla zmian, bo chcą poczuć swój wpływ na drużynę. To oni są mierni i sprawiają, że trener zanim przestał być młody i zdolny jest już miernym cwaniaczkiem, który co chwila zmienia klub.