środa, 23 września 2009

Zalew absurdu

Od kiedy Stefan Majewski został selekcjonerem wszyscy poupadali na głowy i bredzą. Wojtek Kowalczyk apeluje, żeby kadrowicze specjalnie przegrywali mecze. Zgłupiał? Facet przeczy sam sobie! Przecież z tego, co o Majewskim można przeczytać i usłyszeć, kadra z takim trenerem nie ma prawa nic wygrać. Majewski spuściłby z naszej kujawsko-pomorskiej III ligi Real Madryt. Skoro taki jest Stefan, to nie ma się co martwić o wynik. Niech piłkarze dadzą z siebie wszystko!

Lubię generalnie Basłaja, ale kto z kim przestaje takim się staje.

http://www.futbolnews.pl/dziennik/czytaj-w-dzienniku/art,18,janusz-basalaj-politycy-do-dziela.html

No to jest przecież bzdet! Tekst o niczym. Gadałem z panem Marianem i on wspomina z rozrzewnieniem komunizm i chciałby, żeby selekcjonerem był Piechniczek. Mój kumpel Wojtek jest zdania, że korupcja jest fajna, więc Wójcik byłby najlepszy. Monika za to jest bardzo nowoczesna i chce Amerykanina. Fajnie? Nie do końca.

Od kiedy zacząłem zwracać uwagę nie tylko na to co czytam, ale skrzętnie zapamiętywać autorów najciekawiej bredzących wysoko w rankingu uplasował się Robert Zieliński, Polska The Times. Dla odważnych cały tekst:

http://polskatimes.pl/sport/164765,nasz-najlepszy-trener-wygral-z-rakiem-przegral-z-mediami,id,t.html

Dla mniej odpornych najlepsze kawałki:

O nauczycielach Janasa:

Poza Roux współpracował z takimi autorytetami, jak Kazimierz Górski, Leszek Jezierski, Antoni Piechniczek, Andrzej Strejlau, Jerzy Engel, Janusz Wójcik (od niego uczył się tzw. menedżerki). I to jest tajemnica jego późniejszych sukcesów.

Guy Roux, Kazimierz Górski rozumiem, chociaż osoby z innej epoki. O tym, że Antoni Piechniczek zatrzymał się w 1982 roku wiadomo nie od dziś. Jerzy Engel? Janusz Wójcik? Nauka menedżerki u Wójcika? Trzeba było dzwonić? To miał być komplement?

O odsztreleniu Dudka, Kłosa i Frankowskiego:

Byłem jednym z nielicznych, którzy przyklasnęli decyzji Janasa o odstrzeleniu emerytów bez formy i niegrających w swoich klubach. Janas pokazał, że potrafi podejmować trudne, odważne decyzje, nie boi się presji mediów i kibiców. I na dodatek dobrze potrafi ocenić formę zawodników. Wiele osób jednak nie podzielało tych poglądów. Zwłaszcza zaprzyjaźnieni z Frankowskim i Kłosem dziennikarze "Faktu" i "Dziennika" rozpoczęli nagonkę na selekcjonera. Zamiast budować dobrą atmosferę przed mistrzostwami, wprowadzali zamęt w drużynie narodowej, zaszczuwali Janasa. Cieszyć się z tego mogli tylko nasi rywale. W każdym innym kraju takie zachowanie przed finałami, po zwycięskich eliminacjach, byłoby nie do pomyślenia.

Ktoś tu kpi i w szafie śpi. Wyobraźmy sobie, że w innym kraju, ktoś nie bierze na mundial jednego z niewielu klasowych bramkarzy. Co by było gdyby Boruc się posypał? Gdyby w innym kraju napastnik, którego bramki dały awans na mundial nie pojechał na mistrzostwa media zaczęłyby się zachwycać? Śmiem wątpić. Wiemy jedno. Gdyby wszyscy dziennikarze byli jak Robert Zieliński mielibyśmy przynajmniej finał. Wszak to artykuły z "Faktu" fatalnie grały z Ekwadorem, a krytyka z "Dziennika" nie dowiozła remisu z Niemcami.

Historia pokazała później, że Janas miał rację.

Mistrzostwa pokazały, że nie miał

Gdyby media i kibice potrafili równie dobrze ocenić ówczesne możliwości Dudka, Kłosa i Frankowskiego, stworzyły dobrą atmosferę wokół kadry, być może na mundialu w Niemczech wyszlibyśmy z grupy.

Pamiętam to. Pełny niemiecki stadion. Polscy kibice kibicują Ekwadorowi i Niemcom. Wszyscy mają pod pachami "Dzienniki" i "Fakt". Tylko jeden niezłomny Robert Zieliński dopinguje naszych. Dobra, dość. To są jakieś urojenia. To już nawet nie jest kolesiostwo i bzdury. To się wymyka wszelkim kategoriom. Wychodzi na to, że przegraliśmy awans na forach internetowych.

W porównaniu jednak ze Smudą, a zwłaszcza Majewskim, jest to lepsza kandydatura.

Czemu?

przemawiają za nim wyniki. Nawet teraz awansował z Widze-wem Łódź do ekstraklasy (wcześniej był wiceprezesem Korony Kielce).

Awansować z Widzewem do ekstraklasy? Być dyrektorem w Koronie Kielce? Z takim CV to można śmiało czekać na wakat po Maradonie.

Dodatkowo Paweł Zarzeczny nazwał Roberta Kubicę fajtłapą na łamach Polski The Times. Ciekawe co człowiekowi, który notorycznie bredzi i zajmuje się słabą i skorumpowaną piłką pozwala obrażać najpierw Anitę Włodarczyk, a teraz Roberta Kubicę?

Polska The Times bredzi, Futbol News bredzi, Kowal na Weszło! bredzi. Można się przyzwyczaić, ale są jeszcze inni:

Jurek Dudek w wieku 39 lat chce grać na Euro w Polsce. Rozumiem, że siedzi na ławce w Realu za dobrą kasę i wszyscy mu mogą zazdrościć. Rozumiem, że na treningu ma to czego 99% polskich piłkarzy nie powącha nawet z trybun. Tylko po co się pcha? Wybrał najambitniejszą sportową emeryturę na świecie. Wierzę, że w przyszłości doświadczenie wykorzysta zarządzając jakimś klubem, ale niech on już nie mówi o kadrze.

Jacek Sarzało, Gazeta Wyborcza:

Żeby było jasne: wszelkie tzw. kartoniady, umieszczanie na stadionowych płotach bohomazów na prześcieradłach oraz pseudorywalizacje kibiców - kto uszyje największą tzw. sektorówkę, uważam za żenującą otoczkę piłkarskich meczów.

Polscy piłkarze to dno, trenerzy dno, sędziowie dno, działacze dno, dziennikarze dno. Gdyby nie kibice i Canal+ mielibyśmy tutaj Maltę. Już sam fakt, że Sarzało wyśmiewa jedyną grupę, która w polskiej piłce daje z siebie wszystko jest oburzający. Mnie śmieszy jednak co innego. Jacek Sarzało broni transparentów okolicznościowych, karanych przez PZPN (całość: http://blogfrog.pl/index.php/go/MzI5Nzk3OQ::/Nie-karac-za-te-transparenty-/2915) To przecież Gazeta Wyborcza ramię w ramię z najgłupszymi delegatami PZPN i jakąś antyfaszystowską fundacją robiła najwięcej szumu o transparenty. Czerwona pięść była rasistowska, bo gdyby była biała obrażałaby czarnoskórych. Bredni wtedy było mnóstwo, a przodował w tym chyba Michał Szadkowski. Teraz nagle Gazeta Wyborcza broni uciśnionych. Zachowują się jak Robin Hood, który nie do końca wie kto jest biedny, a kto bogaty. Komu ukraść, a komu rozdać?

Przemysław Iwańczyk, Gazeta Wyborcza:

Zadzwoniłem w poniedziałek do nowego selekcjonera kadry piłkarzy i zapytałem, czy jego żoną jest... córka Antoniego Piechniczka. Zapytałem nie bez powodu, bo zastanawia się nad tym od jakiegoś czasu część futbolowej Polski. Jeszcze nikt o tym nie pisał, ale już mówią, że niby Piechniczek faworyzuje Majewskiego-zięcia, etc.

Majewski odpowiedział, a właściwie dusił się ze śmiechu. - Moja żona? Przecież ona z domu nie Piechniczek, a Ziółkowska. Jola Ziółkowska...

Dziennikarstwo pełną gębą! Pan Iwańczyk zajmuje się na codzień siatkówką i tak powinno zostać. Myślę, że gdyby Majewski był zięciem Piechniczka to jakiś dziennikarz, który zajmuje się piłką już by o tym napisał. Zostać obśmianym przez najbardziej obśmiewanego aktualnie w kraju człowieka - bezcenne!

Prokuratorzy z Wrocławia nie znają umiaru! Jednego zatrzymują w sklepie, innych zatrzymują ponownie. Podobno przy trzecim zatrzymaniu dają wejściówki do wrocławskiego zoo. Przekroczyliśmy już barierę 300 czarnych owiec. Czekam na jakąś białą...

Generalnie nie jest źle. Nie ma poziomu sportowego to musi być folklor. Takie sportowe festyniarstwo!

środa, 16 września 2009

Jak nam lato zaGrant

Pojawił się Avram Grant i dużo osób już chciałoby mu oddać kadrę. Ja też, bo to inna półka niż ktokolwiek w Polsce. Kandydatura zwłaszcza ucieszyła Grzesia prezesia, bo dzięki temu może odstrzelić Smudę. Dziwne? Bardzo! Nagle Grant stanie się faworytem mediów. Poczytamy trochę, że to kandydat najlepszy, lepszy nawet niż Smuda! Wtedy Lato zrobi wszystkich w bambuko, a Grześ to taki człowiek, który jak robi w bambuko to na całego. Odstrzeli Granta i przy okazji Smudę. Logiczne, bo przecież Smuda to gorszy kandydat niż Grant. Wydział szkolenia poleci Majewskiego, Piechniczek tak samo.

Teraz wszystko w rękach Doktora. Moim zdaniem, jeśli zdobędzie punkt w dwóch meczach zostanie. Lato: - Leo zdobył 1 punkt w meczach z Irlandią Północną i Słowenią, Stefan z Czechami i Słowacją. To inna półka rywali. Czapki z głów przed Beenhakkerem za awans, ale polski trener pokazał, że nie jest gorszy. Piechniczek: - Trener Majewski pokazał, że polscy trenerzy nie są słabi. Przejął reprezentację skłóconą i rozbitą, w trudnej, wręcz przegranej, sytuacji. Zabrał punkty tym, którzy walczyli o stawkę, mimo że jego zawdonicy nie grali o nic i nie grali dla trenera, który miał być tylko tymczasowy. Engel: Ciągłość pracy z kadrą jest szalenie ważna. Nie możemy stracić tego co zaczął Stefan. On już buduje reprezentację, on już myśli o Euro. Jego praca z kadrą U23 przełoży się na wyniki w 2012 roku.

I tak zostaniemy w doktorskim rowie. Ucieszy się tylko Weszło! Dla nich nagle Lato to nie prezes-pijak, tylko król strzelców. Piechniczek nie jest zramolały, bo zdobył brąz w '82. Stefan jest lepszy, bo nie jest Holendrem. Rozkręcili się nagle tak, że teraz gdyby Adolf Hitler powiedział, że Beenhakker to oszust i kłamca, to napisaliby:

Okej. Może się czepiamy, ale nie pozwolimy, by ktoś kto ma żółte paznokcie zawłaszczył sobie polską reprezentację. Może Adolf Hitler to nie jest postać krystaliczna, może jest trochę antysemitą, ale gdybyśmy mieli wybierać selekcjonera z dwójki Hitler - Leo, stawiamy na tego pierwszego. W kadrze graliby tylko Aryjczycy, ale to i tak lepsze niż Łobodziński i "Cycuś" - Zizou z Doniecka, najsłabszy piłkarz w historii futbolu. Może na skrzydle grałby doktor Mengele, ale czy Krzynówek zasłużył bardziej na powołanie?

czwartek, 10 września 2009

Żółty paznokieć i klasa sama w sobie

"Mister Tralala" jest jeszcze całkiem zabawny. "Dziadek", "dziad" to już półka niżej. "Żółty paznokieć" i hasła o Marcie Alf są już poniżej wszelkiej krytyki. Patrząc na Weszło! po wczorajszym meczu widzę ujadającego jamnika. Krótka smycz, śmieszne uszy, podkulony ogonek i szczekamy zza rogu. Tak głośno, żeby ktoś nas usłyszał, ale na tyle wstydliwie, by nikt nas nie widział. Śmieszne. Generalnie poziom Weszło! jest gdzieś między uryną i fekaliami. Abstrahując od tego, że ich niskiego lotu dowcip jest często bardzo trafny, a podejrzewam, że chłopaki wieczorami przed laty oglądali Latający Cyrk Monty Pythona to jednak jest to dość żałosna grupa ludzi, która jak nie może się merytorycznie przyczepić to czepia się żółtych paznokci, związków z młodszymi kobietami (zazdrość?) itp. Najgorsze jest to, że dostali najpiękniejszą w historii szansę, by merytorycznie poszaleć i ją zaprzepaścili w swoim małostkowym zacietrzewieniu.

Dość już o tych, którym zadedykować można piosenkę "Znowu w życiu mi nie wyszło". Przez Polskę przetoczyła się fala jałowej dyskusji. Można teraz wyliczać czy zwycięstwo nad Portugalią i awans na Euro równoważą przegrane eliminacje i "drewniane chatki", ale po co? Nie lubię styp i dlatego po pogrzebach znikam po angielsku. Na stypach się rozmawia o rzeczach, które już się nie zmienią. Polska piłka jest wciąż na dnie i nie będzie lepsza w momencie gdy selekcjonerem zostanie Smuda. Może być jedynie gorsza gdy selekcjonerem zostanie Majewski. Naszym problemem nie był jedynie Beenhakker. Głównym problemem jest wszystko, co wiąże się z piłką.

Oprócz rozmów o Leo są też te o innych bohaterach wczorajszego dnia. Salonowy Grzegorz dał popis. Jeśli wymaga się od kogoś klasy, to wypadałoby ją mieć samemu. Szpakowskiego słuchać nie lubię. Dla mnie to słaby komentator z dobrym głosem, a jak już mogę wybrać to wolę dobrego ze słabym głosem. Pominę jego tyradę z końcówki spotkania, która była w moim odczuciu dość bezsensowna i stała na poziomie dyskusji prowadzonej w studio (Rzeźniczak nie uratuje naszej kadry, bądżmy poważni). Mecz oglądałem z kolegą, który na sporcie się zbytnio nie zna, a po pracy wpadł na piwko. Oglądał chyba trzeci raz w życiu mecz komentowany przez Szpakowskiego i zadał pytanie czy komentarz leci z taśmy. Nie zwracam nawet na to uwagi, bo oglądam wszystko co się da i nauczyłem się nie wsłuchiwać w komentatorów. Kolega tylko potwierdził, że słusznie.

Jeszcze kilka komentarzy, które mnie rozbawiły:

Szczęsny: Nie widziałem tak słabo grającej kadry.
Ja: Tak samo słabo graliśmy w:
Polska - Ekwador 0:2 09.06.2006
Polska - Łotwa 0:1 12.10.2002
Polska - Portugalia 0:4 10.06.2002
Polska - Korea Płd. 0:2 04.06.2002
Natomiast mój absolutny top to:
Słowacja - Polska 4:1 11.10.1995

Boniek: Myślałem, że będę najgorszym selekcjonerem w historii, ale znalazł się ktoś gorszy.
Ja: Dobrze myślałeś, ale Zbyszku pomyliłeś się w drugiej części zdania. Łotwa jest niewiele większa niż Słowenia. Leo przynajmniej gdzieś awansował, coś wygrał. A Boniek?

Teraz trochę o Leo, bo jeszcze ktoś pomyśli, że go bronię. Dziękuję za Portugalię, bo raz w życiu widziałem polskich piłkarzy grających w piłkę. Dzięki za Euro, bądź co bądź historyczne. Nie musimy debiutować, mając awans z przydziału.

Na Euro i po było już źle i momentami gorzej. Głównym przegranym eliminacji jest Artur Boruc, który albo nie ma już tej psychiki, która dawała mu siłę do gry w kadrze, albo chciał Leo zwolnić. Był najgorszym piłkarzem tych eliminacji. Nowy selekcjoner będzie to wiedział. Jeśli faktycznie Boruc puszczał szmaty, żeby zwolnić trenera, to nigdy więcej nie powinien grać w kadrze. Na drugim miejscu jest Beenhakker, który stał się ostatnio symbolem polskiej myśli szkoleniowej. Uparty, leniwy, arogancki. Używał zdań, które pasują do naszych przasńych działaczy. Tęsknić za nim nie będę, ale boję się, że teraz dostaniemy Majewskiego i to nie tylko na tymczasowym stanowisku. Albo Smuda albo obcokrajowiec. Rozstanie PZPN z Beenhakkerem było obopólnym pokazem braku klasy, taktu, dobrych manier i wychowania. Trafiła tępa kosa na tępy kamień.

środa, 9 września 2009

Urojenia mundialisty

Nowym felietonistą Futbol News został Andrzej Iwan. Triumwirat Futbol News, Polska the Times i Weszło zachwycony. Och! Ach! Jak on pięknie piszę. Generalnie facet napisał, że Wasilewski dostał za swoje, bo krzywdził ludzi. Co? Kogo skrzywdził? Pan Iwan nie lubi obrońców, bo wchodzą wślizgami, a od wślizgów się kontuzje robią. Gdyby każdy twardy obrońca miał mieć sprawiedliwie łamane nogi to ani John Terry ani Fabio Cannavaro, by długo nie pograli. Każdy obrońca to faularz.

Generalnie Iwan do Futbol News pasuje idealnie. Na zasadzie, że na 8 wykrzyczanych zdań 2 są mądrę karierę da się w Polsce zrobić. No i Iwanowi kilka mądrych rzeczy udało się powiedzieć. Na przykład to, że jako jedyny jaja ma Mariusz Lewandowski. Mnie do tej zbieraniny partaczy "Lewy" też nie pasuje. Jeśli wychodzisz w podstawie w finale Pucharu UEFA, to słaby być nie możesz. Generalnie jednak dużo krzyku o nic w tym felietonie. Cała niechęć do "Wasyla" wyszła, gdy Iwan napisał, że on też leżał w szpitalu, a nikt koszulek dla niego nie zakładał. Był facet na dwóch mundialach. Jest kolejnym, który chodzi i opowiada jaki to jest fantastyczny, a zazdrości koszulek? Trochę to małe i śmieszne.

Oczywiście teraz jak ktoś powie, że Iwan się myli i pisze bzdury, to jest idiotą i się nie zna. Zna się Andrzej, koniec, kropka. Na dwóch mundialach był, więc się musi znać. Gdyby to tak działało, to Argentyna prowadziłaby w grupie eliminacyjnej, a my mielibyśmy wzorcowo zarządzany związek. No i kadra, by pojechała na Euro 2004.

PS. Nie tylko ja się przerzuciłem z zainteresowaniem na koszykówkę:

http://polskatimes.pl/sport/160397,krotko-i-na-temat-pawel-zarzeczny,id,t.html#pzw_20331

Komentarz zamieścił jakiś znawca koszykówki i wystarczy tylko się zgodzić. Ten człowiek nie przestanie mnie zadziwiać. Szkoda, że autorzy Weszło nie mają odwagi, żeby pozamieszczać anegdotki o Zarzecznym. Domyślam się, że byłoby ciekawie.

wtorek, 8 września 2009

Zamienił bambo, gnój na szambo

Zamieni Smuda Leo i nie zmieni się nic. Powoła relatywnie tych samych piłkarzy. Kogo ma wstawić za tego "Cycusia"? "Piłkarza, który jest za słaby na to, by grać w obronie (więc wypycha się go trochę do przodu) i zbyt drewniany, by zostać pomocnikiem (więc najlepiej, gdyby się nie mieszał w rozgrywanie)*." Zagra dwoma napastnikami? No tak, przecież słabość polskiej piłki wynika tylko i wyłącznie z doboru taktyki.

Nie mamy pół piłkarza klasy europejskiej. Dziennikarze wmawiają nam co innego, bo gdyby dostosować liczbę dziennikarzy do poziomu piłki nożnej, to 80% musiałoby poszukać sobie innego zajęcia. Dziennik "Polska" proponuje debatę na temat polskiej piłki. Jak ją uratować? Zlikwidować. Z szacunku dla graczy jak Brychczy, Lubański i Deyna, którzy nie wyjechali na Zachód nie z własnej winy czy lenistwa i nie ze strachu. Tych graczy poważnie w składzie widział Real Madryt, a nie Fakt widział ich w Realu.

Teraz jak zbawienie czekamy na nowego selekcjonera, który sprawi, że na ławce posiedzi Peszko zamiast Łobodzińskiego i znów będziemy potęgą. Ostatnio tak wyczekiwaną zmianą było pozbycie się Listkiewicza. W zamian dostaliśmy Grzesia, który brakiem kompetencji poprzednika bije na głowę. Lato nie zorganizowałby trzech kajzerek siedząc w piekarni, ale najważniejsze, że odszedł ten zły Listkiewicz. Teraz będzie tak samo. Piłkarze nam się starzeją, a młodsi są coraz słabsi.

Dziś sobie obejrzę mecz koszykarzy, bo wczoraj coś wygrali, a Gortat jest już w każdym domu. Polacy grają z Litwą, a gdzieś dziś czytałem, że w Wilnie i okolicach koszykówka jest sportem narodowym. Może też się tak zorientujmy? Wygląda bowiem na to, że piłka nożna jest jedynym poważnym sportem, w którym jesteśmy słabsi od Cypru.

* Cytat by weszlo.com, śmiało można zastąpić zwrotem "defensywny pomocnik"

PS. Właśnie się skończył mecz Polska - Litwa w koszykówkę. Zdecydowanie powinniśmy się przerzucić. Kilku kozaków mamy. Pełną halę mamy. Musimy się tylko oduczyć gasić światło w trakcie meczu i będzie fajnie. Nie do końca rozumiem jeszcze o co chodzi w zasadach, ale kibice powinni się uczyć. Jutro Polska - Turcja w kosza i Polska - Słowacja w siatkę na mistrzostwach Europy. Wydarzeniem i tak będzie mecz Słowenia - Polska o nic.

piątek, 4 września 2009

Dziennikarskie hucpiarstwo

Piłkarska reprezentacja Polski to dla naszych piszących wdzięczny temat do tworzenia. A dlaczego nie ma Wichniarka? A Jelenia? I Brożek tylko jeden? Gdyby powołać wszystkich wspominanych w polskiej prasie, na zgrupowaniu Leo miałby 156 zawodników. O kilku za dużo...

Jest Wawrzyniak? Źle. Miał być Gancarczyk. Jest Gancarczyk i co? Źle! Leo przyznał się do błędu, zrobił z siebie idiotę! Gdzie Piotr Brożek? W ataku obowiązkowo muszą być Lewandowski, Brożek, Smolarek, Sosin, Rasiak, Wichniarek, Żurawski, Frankowski, Jeleń. Chociaż może Jeleń powinien grać tak jak Błaszczykowski, Małecki, Peszko, Łobodziński, Grosicki i Boguski na prawym skrzydle. W środku pola nie jest lepiej. Grają Lewandowski i Murawski, może też Dudka, a przecież jest jeszcze Kaźmierczak, Garguła, Iwański, Roger, Sobolewski, Giza, Trałka, Mila i Majewski. Przekleństwem już są Smolarki, Boguskie i inne Obraniaki, które mogą grać wszędzie i zwiększają konkurencję na niemal każdej pozycji. Tak jak Dudka, który może grać na obronie, a tam Żewłakow, Bosacki, Jodłowiec, Polczak, Pazdan, Celeban, Fojut... Szkoda, że Bąk już skończył i Jop formę zgubił, bo kruchutko. Tak kruchutko, że przydałby się Hajto i Adamski. Nawet Zahorski się nie mieści w ataku, więc może jako defensor?

Dziennikarze, którzy na codzień stroją sobie żarty z Józefa Wojciechowskiego, pisząc o kadrze uprawiają dużo gorsze hucpiarstwo. Gdyby mogli powoływać kadrę, nigdy nie zobaczylibyśmy takiej samej jedenastki. Takie oto mają pojęcie o budowaniu drużyny. Nie wiem czy takie mają pojęcie o piłce ogólnie, czy takie im płacą za to wierszówki. Proszę, przestańcie. Nie da się już tego czytać. Chciałbym poznać przykład poważnej reprezentacji, do której się wpada i wypada i w której pierwszy poważny mecz gra się w takiej sytuacji w jakiej jesteśmy teraz. Widzicie w podstawie teraz Małeckiego i Peszko? Poważnie? Dajmy spokój. Niech selekcjoner powołuje kadrę i niech ufa tym, którym ufa. Sam nie do końca zgadzam się z powołaniami, ale gdybym sam powołał swoją kadrę, to od razu zostałaby storpedowana przez innych znawców. Wszystkim się ciasta nie poda. Podobno w tym kraju jest 40 milionów selekcjonerów. Błąd! Jest 20 milionów, a pozostałe 20 milionów to potencjalni kadrowicze.

wtorek, 1 września 2009

Wszystko można udowodnić

Jak zapewne wszystkimi kibicami w Polsce, wstrząsnęła mną kontuzja Marcina Wasilewskiego. Jak się jednak jest osobą o małym charakterze to cudzy dramat można dobrze wykorzystać do własnych celów. Chodzi mi o to:

http://www.weszlo.com/news/3563

Gdyby przeczytać całość to brzmi to inaczej. Leo opowiada, że Wasyl jest jak Schwarzenegger, wszyscy podkreślają jaka to strata, a Ulatowski mówi, że drużynie wyrwano serce itp. Tylko Weszło musi przysrać Beenhakkerowi przy każdej okazji. Skończyły się karpie przed Bożym Narodzeniem? Leo, to stary dziad! Na bank, wszystkie ukradł.

Po pierwsze, metoda iście komunistyczna. Na zasadzie, że wszystko się da zmontować i dopowiedzieć, a oskarżenie kogokolwiek o cokolwiek nie jest żadnym wyzwaniem. Po drugie na współczuciu Wasylowi ktoś chce ukręcić swoje prywatne interesy. Nie wiem właściwie na czym polega niechęć Weszło do Leo, ale na podłoże merytoryczne nie stawiam. Może problemem jest fakt, że selekcjonerem został ktoś z kim nie idzie się napić wódki? Nie wiem. I wreszcie po trzecie. Co miał odpowiedzieć Leo Beenhakker na pytanie o najbliższy mecz? Nieważne. Zanim udzielił odpowiedzi Weszło juz wiedziało, że jest ona błędna. I kto tu jest cyniczny?

Z innej beczki:

Prokuratura masowo zatrzymuje jakichś nieudaczników korupcyjnych. Bardzo dobrze. Nasza liga jest słaba i skorumpowana. Piłkarze nie potrafią przyjąć piłki, nie potrafią minąć obrońcy, który nie potrafi bronić. Nie potrafią celnie strzelić, a jak już ktoś trafi z więcej niż 20 metrów, to śmiało można zakładać, że przez najbliższe 5 lat tego nie powtórzy. Banały? Wszyscy to wiedzą? Tylko w naszej prasie sportowej na taką kupę poświęcają ponad połowę miejsca. Mniej mają lekkoatleci czy wioślarze, którzy odnoszą ostatnio różne sukcesy. Mniej jest o siatkówce i koszykówce, a w tych dyscyplinach wkrótce odbywają się duże imprezy. O wszystkim jest mniej. Wszystkie sporty razem wzięte dostają mniej miejsca niż sama piłka nożna. Na całą stronę trzeba przecież dać zapowiedź meczu Dolcan - Widzew! Mnie właściwie nie interesują inne sporty, ale nie można promować tej chałtury jaką mamy u nas w lidze. To nie jest poważny sport, to najbardziej przepłacani ludzie świata. Nie rozumiem dlaczego Przegląd Sportowy poświęca połowę gazety na piłkę nożną.

Ostatnio w telewizji jakiś dziennikarz stwierdził, że gdyby Lech grał z Brugią tak jak na początku sezonu (a teraz to co mamy?), to by awansował do fazy grupowej Ligi Europejskiej. Mało tego. Gdyby Wisła, tak jak teraz gra w lidze grała w eliminacjach, to awansowałaby do Ligi Mistrzów. No to idźmy dalej. Gdyby Wisła wygrała 12 spotkań w tegorocznej edycji Ligi Mistrzów, to zagrałaby w finale jako niepokonana drużyna. Na tym zakończmy, bo takie bezsensowne gdybanie nie przystoi poważnym ludziom.