poniedziałek, 10 sierpnia 2009

Miejsce w szyku

Potwierdzają się przypuszczenia, że za konfabulacje dostaje się po głowie. Najpierw Mati Borek się oburzył, potem Grzesiu Lato się oburzył i mamy problem. Teraz oburza się Paweł Zarzeczny, że on prywatnie nie rozmawia i zawsze robi artykuł albo wywiad. To teraz już sobie w ogóle nie porozmawia z nikim, bo nikt o zdrowych zmysłach nie zacznie mu się prywatnie zwierzać, a nawet nie usiądzie koło niego na korytarzu. Zarzeczny brak merytorycznej wiedzy przysłaniał zawsze prostackim, ale ciętym piórem oraz, bądź co bądź, znajomościami. Z samym prostactwem daleko nie zajdzie. Jak będzie teraz jakiś wywiad to miałki i o niczym, jak ten z Wdowczykiem.

Zarzeczny wymienia tych, którzy równie heroicznie jak on pracują w zawodzie: Fakt, Super Express, The Sun i TVN24. Czyli wzorem są trzy brukowe szmatławce o wartości papieru toaletowego i dziwna, pseudoinformacyjna telewizja polityczna. Przynajmniej wiemy czego się spodziewać. Wkrótce będzie jak w The Sun (Tylko u nas, dziewczyna piłkarza pobita w nocnym klubie), Fakcie (Przegląd wąsów polskiej piłki), Super Expressie (Schumacher leci w kosmos) i TVN24. W telewizji tej na ogół jakaś dziennikarka o bladym pojęciu magluje Wójcika albo Tomaszewskiego. Często przewija się też Zarzeczny. Generalnie to już jest podobnie, a teraz tylko mam pewność, że tak zostanie. Szkoda.

2 komentarze:

  1. Ostro jedziesz, ale czasem nie do końca chyba merytorycznie. Jeśli do szefa związku przychodzą dziennikarze to wiadomo, że nie jest to spotkanie towarzyskie. Jeśli prezes sobie coś zastrzega, to wtedy ok. Ale jeśli nie to nie, tym bardziej że dobrze wiedział z kim ma do czynienia.
    Rozmowa miała miejsce w siedzibie PZPN, a nie przy piwku wieczorem po pracy, więc jest oficjalna.
    Co do reszty, to na pewno kilka razy przegięli pałę, teksty były mocno naciągane - ten o panu Marianie to jakieś przedszkole, tak samo jak chamski reportażyk z kadry, płakanie na temat de Zeeuwa, zaś tekst o Beenhakkerze w Meksyku to w rzeczywistości uaktualniony artykuł z czerwca 2008 z przeglądu sportowego. pzdr.

    OdpowiedzUsuń
  2. szef związku chyba kiedyś nie był szefem związku, a Zarzeczny nie jest dziennikarzem od wczoraj. Mniemam, że się znają, a dziennikarz musi czasem kawę wypić bez włączonego dyktafonu w kieszeni. Czy nie?

    PS. Fajny blog. Widzę po nim, że jesteś profesjonalistą, więc masz pewne rozeznanie. Mój blog nie może być do końca merytoryczny, bo siedzę sobie w domu i czytam prasę. Nie znam dziennikarzy, działaczy, sportowców i trenerów i chyba dobrze mi z tym.

    OdpowiedzUsuń