środa, 19 sierpnia 2009

A po nocy przyszedł dzień

Poniedziałkowy FN miałem w rękach przez 5 minut. Niedługo blog zakończy swój żywot, bo nie ma sensu krytykować czegoś czego się nie widzi. Muszę jednak przyznać, że ostatni numer to najlepszy numer jaki im wyszedł. Zrobiony w 90% przez dwóch dziennikarzy. Jeden to Lebiedziński (ten od Ligi Mistrzów dziennikarzy), a drugiego nie pamiętam, ale jego nazwisko niewiele mi mówiło. Nieważne. Dwie osoby zrobiły lepszy numer niż wszystkie poprzednie razem wzięte. To już chyba o czymś świadczy. Zarzeczny został zepchnięty do jakiegoś słabego opisu meczu, a tak pobieżnie poziom poszedł w górę. Nie miałem czasu się wczytać, ale wyglądało to nieźle. Tylko czy po dniu znów nie nastanie noc?

2 komentarze:

  1. Kolego, niech blog nie dokonuje żywota. Jeden z najlepszych(jeśli nie najlepszy) jaki czytam, mimo że stosunkowo świeży. Jeśli nie o FN to pisz o czymś innym. Pzdr

    OdpowiedzUsuń
  2. Prosze zacznij patrzeć na rece kolesi z Weszło! Powodzenia, świetne wpisy :)

    OdpowiedzUsuń